niedziela, 29 grudnia 2013
Imagin Niall :D
No to łapcie część 3 Imagina z Niall'em dziękuje za to że czytacie i cieszę się że sie spodobał :D
Zapraszam do dalszych odwiedzin bloga i komentarzy :D
To nie możliwe… to jest niemożliwe. – wyszeptał po chwili szeptając.
- Ale Niall? Co jest nie możliwe? – nie mogłam uwierzyć w to co on mówi.
Moje serce waliło jak oszalałe, a do oczu powoli napływały łzy. W życiu nie czekałam na nic w takim napięciu. Dałam powoli krok w jego stronę wyciągając dłoń, aby się do niego przytulić, ale te zrobił tylko kolejny krok w tył unikając mojego dotyku i raniąc mnie przy tym bardzo.
- Ja nie mogę mieć dzieci. Jestem bezpłodny Beth…
Mówiąc to dał kolejnych kilka kroków w tył, zapominając, że za nim stoi choinka.
- Uważaj! – krzyknęłam, zapominając na chwilę o tym co powiedział.
Ale zanim zdążyłam cokolwiek zrobić huk ogarnął cały pokój i już po sekundzie Niall leżał razem z choinką na podłodze, zaplątany w łańcuchy i otoczony potłuczonymi bombkami.
Zaczerpnęłam głośno powietrza zakrywając usta dłonią. To co się stało przeszło moje wyobrażenia.
Już po chwili Niall stał na równych nogach, a w jego oczach zamiast smutku znajdowała się złość. Sposób jaki na mnie patrzył był nie do opisania. Pogarda, złość, niedowierzanie…
„Jak to jest niepłodny? Czemu teraz mi to mówi? To czyje ja dziecko niby nosze?”
- Ty dziwko! – krzyknął pokazywać na mnie palcem.
Cofnęłam się kilka kroków, automatycznie kładąc rękę na brzuchu.
- Niall! – usłyszałam pogardliwy głos Maury, taty Nialla, Grega i Harrego.
- Z kim mnie zdradziłaś? No przyznaj się?! – krzyczał bez opamiętania, wymachując rękami w powietrzu.
A ja stałam tam nie wiedząc co mam zrobić. Nigdy, ale to przenigdy go nie zdradziłam. Od dwóch lat nie utrzymywałam kontaktów z innymi facetami. Byłam coraz bardziej zagubiona w tej całej nieziemskiej sytuacji, a moje nogi powoli robiły się jak wata.
- Elizabeth! No z kim mnie kurwa zdradziłaś?! – podszedł wściekły do mnie.
Mimo, iż wierzyłam, ze tego nie zrobi to bałam się, ze mnie uderzy, dlatego automatycznie skuliłam ramiona cofając się do tyłu.
- Z kim Niall… to Twoje dziecko – płakałam mówiąc – Przysięgam…
- Nie kłam mnie! – nigdy nie widziałam takiej wściekłości w jego oczach.
Stał tak przede mną wyzywając mnie dopóki nie podszedł do niego Greg i siłą nie wyprowadził na dwór. A ja patrzyłam jak znika szeptając w kółko.
- Nie zdradziłam cię, naprawdę to ty jesteś ojcem… - mimo, iż miałam medyczne zaprzeczenie.
Słyszałam tylko jakby pod wodą zrozpaczone głosy Maury i Denise… a potem moje ciało opadło bezwładnie w czyjeś ramiona.
Bez perspektywy.
- Popierdoliło Cię do końca?! – pewien wysoki i rosły brunet wykrzykiwał coś w twarz wściekłemu mężczyźnie, który cały czas chodził zdenerwowany w kółko – Jeszcze chwile, a byś ją pobił. Kobietę! Mało tego ciężarną! A jeszcze lepiej… Twoja narzeczoną idioto!
- Nie jest już moją narzeczoną… - głos młodszego był wyraźnie zachrypnięty.
- Słucham?! – zdziwienie wymalowało się na twarzy Grega, który chwile temu wyprowadził za kołnierz z domu swojego brata Nialla.
- Nie jest już moją narzeczoną… - Niall powtórzył pusto nawet nie patrząc na brata.
- Czy… ty to się dobrze czujesz? – Greg zwątpił przez chwilę w świat – Jeżeli ty od niej odejdziesz to ty zgnijesz. Widziałem jak na nią patrzysz, widziałem jak ona patrzy na ciebie. Wy świata poza sobą nie widzicie!
- To czemu mnie zdradziła?!
Na to pytanie ciężko było Gregowi odpowiedzieć, ale podświadomie wierzył, że to wszystko się jakoś lepiej rozwiąże. Nie mógł uwierzyć w to, że Beth mogłaby to zrobić. Tyle razy widział jak na Nialla patrzyła, jak się do niego uśmiechała, jak bardzo jej zależało.
- No nie wiem… - zaczął się jąkać. Wiedział, że musi ratować ten związek.
- No właśnie ja też nie… - odparł już spokojniejszym głosem Niall, siadając na mokrych schodach przed domem.
- Kurwa, kocham ją no! – krzyknął po niecałej minucie, czując że złość znowu nabudowuje się na jego sercu.
- Gdzie robiłeś te badania na tą.. bezpłodność? – zapytał Greg nieco skrępowany.
- W klinice… kiedyś byłem zrobić badania okresowe i jakoś przez przypadek przekierowali mnie tam. A wiesz co jest najgorsze w tym wszystkim? – łzy zaczęły płynąć po jego policzkach.
- Hmmm?
- Że ja jej wcześniej bałem się powiedzieć. Dowiedziała się dopiero chwile temu.
- O mój boże… - wyrwało się niechcący starszemu. Przeczesał gorączkowo włosy na głowie, chcąc jakoś szybko to rozwiązać.
- Może się pomylili… - zaproponował nieśmiało, aby tylko uspokoić młodszego brata.
- Szczerze, w tym momencie to największe moje marzenie.
Niall czuł jak złość na nowo go ogarnia. Był zły na samego siebie, że nie mógł dać Beth tego czego tak bardzo pragnęła, że musiała iść do innego. Sam nie wiedział co robić.
- Wkurwia mnie to wszystko! – na powrót stanął i zaczął kopać schody prowadzące do domu.
Greg z bezradności zaczął wchodzić do domu i na odchodne rzucił.
- Przyjdź jak się uspokoisz… - po czym znikł w drzwiach domu. Niall słyszał dobiegające z środka niespokojne głosy. Wiedział, że z Beth nie jest dobrze, martwił się o nią. Wiedział jaka jest delikatna. Lecz wtedy złość wygrała i w zupełnej ciszy ruszył prosto przed siebie… wzdłuż drogi prowadzącej do ciemnego lasu.
Oczami Elizabeth.
Gdy otworzyłam oczy od razu przypomniałam sobie wszystko co zdarzyło się chwilę temu.
Wściekłe krzyki Nialla, wyzwiska…
„Niepotrzebnie to mówiłam…”
Po chwili uświadomiłam sobie, że leże w starym pokoju Nialla, w którym aktualnie mieliśmy nocować, a nade mną pochyla się zmartwiona Maura. Gdy zobaczyła, że moje oczy na powrót wypełniają się łzami od razu zaczęła głaskać mnie po głowie.
- Ciiiii…. – szeptała.
- Maura to naprawdę jego dziecko. Z resztą… ja… nie… wiem… Ale… jak go nie zdradziłam! – wybuchłam jeszcze większym płaczem.
- Wierzę ci… - szepnęła ze współczuciem.
- Naprawdę? – popatrzyłam na nia swoimi załzawionymi i pełnymi niedowierzania oczyma.
- Oczywiście słonko – nachyliła się i pocałowała mnie w czoło – Oczywiście…
Siedziałyśmy tak w ciszy, którą nieśmiało przerwałam.
- Gdzie on jest?
Od razu wiedziała o kogo mi chodzi.
- Nie wiem. Jak go Greg wywalił z domu półtorej godziny temu, tak się nie pokazał.
Moje myśli zaczęły układać czarne scenariusze. Ile? To gdzie on się tyle czasu podziewa?
- Ile? Ja muszę iść z nim porozmawiać… - zaczęłam się delikatnie podnosić, ale całe szczęście wszystko już było dobrze i w głowie też mi się już nie kręciło.
- Nie… Beth nie! – Maura próbowała mnie powstrzymać, gdy zaczęłam wychodzić z sypialki, a później zbiegać po schodach.
- Ja muszę z nim porozmawiać! Po prostu muszę… - nie czekając na nic wzięłam z wieszaka swój płaszcz, a w ręce złapałam kurtkę Nialla, przypominając sobie, że Greg wywalił go za drzwi w samej bluzce z długim rękawem.
Gdy wyszłam na dwór moje ciało otulił niesamowity ziąb i ciemność, której od dziecka nie lubiłam. Mimo lęków i delikatnego lodu na schodach ruszyłam powoli przed siebie, uważając aby się nie wywrócić.
- Niall? Niall! – wołałam po cichu idąc drogą, która odbiegała od posesji Haranów w stronę lasu.
Cholernie się bałam, ale wiedziałam , że muszę. A jeżeli coś mu się stało?
Gdy straciłam w pewnym momencie wiarę, ze go znajdę, a moje dłonie zaczęły robić się bardzo, bardzo zimne postanowiłam wrócić do ciepłego domu. Jedyne czego mi wtedy brakowało to przeziębienia. Gdy odwracałam się na pięcie, aby dać krok do przodu straciłam grunt pod nogami i czułam jak lecę do tyłu. Zamykając oczy pisnęłam i przygotowałam się na upadek. Jednak zamiast zimnej i twardej ziemi poczułam pod sobą czyjeś ramiona. ......
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
BOSKIEE DODAJ KOLEJNĄ CZEŚĆ
OdpowiedzUsuń